poniedziałek, 9 grudnia 2013

Materiały

Najpierw wypada przedstawić mi moje włosy. Od lat toczymy niekończącą się wojnę, ale i tak wszyscy wiedzą, że bardzo się kochamy;) Oto ja i ja, rozczochrany łeb:

Według standardów włosomaniackich: fale z tendencją do kręcenia, wysokoporowate, grube i gęste, absolutnie nieujarzmione!
Powiem Wam, że znacznie łatwiej pleść mi włosy suche i kręcone.Ostatnio podczas podcinania włosów
("-proszę zrobić tak żeby włosy bardziej się kręciły
-Mhm, to sobie je wyprostujemy najpierw." [sic!])
wyszłam z salonu uboższa o 70 zł i moje lokofale. Próbowałam się uczesać coby chronić pukle przed bezlitosnym płaszczem, a tu nic! Uciekają, buntują się i nijak zapleść się nie dają! Nawet nie wiecie jaką niewysłowioną ulgę poczułam gdy umyłam włosy i pojawiły się znajome kędziorki.
Osobiście cieszę się, że jestem jedną z tych niewielu osób, które za nic w świecie nie chciałyby mieć innych włosów. Bo grunt to kochać to co się ma:)

A Wy? Kochacie swoje włosy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz